Z wiatrem we włosach! - Ciekawe kabriolety z USA. Część 2
W pierwszej części wakacyjnego tekstu o kabrioletach wybraliśmy dwie, ciekawe sztuki. Szukając ciekawego samochodu skupiliśmy się na malutkich, zwinnych roadsterach oraz na potężnych, sportowych maszynach. Obie pozycje łączy przede wszystkim tylny napęd, silnik z przodu oraz dwuosobowe wnętrze. Różnic jest zdecydowanie więcej, więc jeśli nie czytaliście poprzedniego wpisu, zapraszamy!
W dzisiejszym artykule poszukamy kolejnych, dwóch propozycji na ciekawe cabrio z USA. Tym razem pokażemy Wam samochody, które będą bardziej zróżnicowane. Zobaczycie, jaki klasyk w odświeżonej, współczesnej wersji przypadł nam do gustu oraz jakim autem bez dachu bez problemu zabierzecie rodzinkę lub ekipę znajomych na letnią wycieczkę. Załóżcie okulary przeciwsłoneczne, włączcie ulubioną muzykę i ruszajcie w świat!
American Dream – odświeżony, amerykański klasyk
Bezkresna, szeroka droga biegnąca przez pustynię na zachodzie Stanów Zjednoczonych. Gdzieś w tle majaczą delikatnie światła przydrożnego baru. Już dawno po zachodzie słońca, jednak wysoka temperatura wciąż daje się we znaki. Właśnie tak wyobrażalibyśmy sobie podróż przez USA w kabriolecie.
Pytanie, jaki to mógłby być samochód? Amerykański, to na pewno. Bez dachu, w końcu szukamy kabrioletu. Klasyk z lat 60/70 byłby dobrym pomysłem gdyby był restomodem, bo wiekowe silniki nie koniecznie dadzą sobie radę z upałem przy długiej podróży. Warto więc przyglądnąć się współczesnym wersją klasycznych samochodów, a jest w czym wybierać. Ford Mustang? Chevrolet Camaro? To wspaniałe i stylowe samochody, które jednak mają swoje niedoskonałości, jak każdy am-car. A co powiecie na samochód niezbyt popularny, który stylem bije na głowę większość konkurencji?
Nasz wybór – Ford Thunderbird XI generacji
Końcówka lat 90 XX wieku w motoryzacji, zwłaszcza w stylizacji samochodów, okazała się bardzo ciekawa i nieprzewidywalna. To właśnie ten okres przyniósł nam modę na klimaty retro. Zaczęło się od wprowadzonego do sprzedaży w 1997 roku VW New Beetle. Kolejną marką, która podłapała wschodzącą modę na design nawiązujący do lat 50, 60 czy 70 był Chrysler, który niewiele później pokazał światu Prowlera, o którym już mogliście przeczytać, czy PT Cruisera, niewielkiego minivana. Ford nie chciał odstawać od konkurencji i zaprezentował światu retro kabriolet, który jednocześnie był krótkim wskrzeszeniem nieprodukowanego już modelu.
I wcale nie chodzi nam o bestsellerowego Mustanga. O tym samochodzie, a także o wojence z innym, amerykańskim producentem jeszcze będziemy pisać w przyszłości. Modelem, który chętnie zaparkowalibyśmy w naszym garażu jest Thunderbird. Ogromny, luksusowy, dwuosobowy (tak, znowu) kabriolet z nie mniejszym silnikiem V8 pod maską. Samochód, który niezbyt dobrze przyjął się na rynku, jednak jego styl jest absolutnie fenomenalny. Prawdopodobnie, żaden producent nie stworzył pojazdu tak doskonale oddającego klimat oryginału z lat 50.
Wprowadzony do oferty w 2001 roku Thunderbird na tle konkurencji (w sumie dość skromnej) wyróżniał się przede wszystkim świetną stylizacją nadwozia oraz nieco mniej fajnym rysunkiem wnętrza. I właśnie wnętrze było elementem, które zostało najbardziej skrytykowane, niestety słusznie. O ile nieciekawy projekt deski rozdzielczej można było uzasadnić optymalizacją kosztów, wszakże zapożyczone zostało z Lincolna LS, o tyle w dość drogim wówczas samochodzie, materiały były po prostu tandetne. Niestety, nie poprawiono tego aż do końca produkcji modelu. Sprzedaż Thunderbirda nie była na tyle spektakularna, by utrzymywać jego produkcję i w 2005 roku wycofano go z oferty.
Nie powalał również wybór jednostek napędowych i skrzyń biegów. Silnik, oczywiście V8, nie był amerykańską, bulgoczącą konstrukcją. Był to brytyjski motor Jaguara o pojemności niecałych czterech litrów dysponujący mocą nieco powyżej 250 KM (po 2003 roku został wzmocniony do ok 280 KM). Za przeniesienie napędu odpowiadała automatyczna, 5 biegowa skrzynia Forda. Ślamazarny automat i niespecjalnie wygórowana moc spowodowały, że Thunderbird nie wzbudził sympatii kierowców ze sportową żyłką. Jedynym plusem był tylny napęd.
Dlaczego Ford Thunderbird? Kabriolet, zwłaszcza duży i ciężki nie jest samochodem, który ma dostarczać adrenalinę za kółkiem. Ma nam dostarczyć komfort i luz. Miękkie, amerykańskie zawieszenie jest wystarczająco wygodne, a silnik dość sprawnie, choć bez emocji, napędza tego kolosa. To auto, które doskonale sprawdzi się w leniwym cruisingu lub w niespiesznej, długiej podróży po szerokiej, prostej drodze. Do tego wygląda wspaniale i po zaparkowaniu przez kilka ładnych minut będziemy podziwiać jego proporcjonalną sylwetkę i eleganckie detale.
Letnia przejażdżka z rodziną – czteroosobowy kabriolet
W życiu niemal każdego miłośnika motoryzacji nadchodzi moment, kiedy trzeba wykazać się rozsądkiem szukając kolejnego samochodu. Jednak nie każdy chce skończyć w szarym kombi czy minivanie. Fani kabrioletów, którzy potrzebują nieco więcej miejsca niż w Mercedesie SLK również mogą przebierać w ofertach dużych 4 miejscowych aut bez dachu, które będą całkiem funkcjonalne.
Możemy rozglądać się za przepastnymi, amerykańskimi Lincolnami czy Cadillacami sprzed lat. Znajdziemy również sporo kabrioletów, które powstały na bazie klasycznych osobówek. Tu górę biorą producenci europejscy. Mamy Audi A4, mamy VW Golfy, jest kilka ciekawych francuzów. Nie głupim pomysłem może być również Volvo z cudownym C70. Jednak nasze serce skradło BMW!
Nasz wybór – BMW M6 E64
Tego się nie spodziewaliście, prawda? 500 konny potwór jest rozsądny? Tak, jest rozsądny i niezwykle uniwersalny. Ma 4 w miarę wygodne miejsca w kabinie, dość duży jak na cabrio bagażnik, świetny silnik i rewelacyjną skrzynię biegów. Ok, nie jest tani w zakupie, a i eksploatacja tego pojazdu może znacząco odchudzić portfel. No ale co w dzisiejszych czasach nie jest drogie? A tu przynajmniej wiemy, za co płacimy.
Ja przyznam szczerze, że w momencie gdy BMW zaprezentowało nowy design swoich samochodów na początku XXI wieku, nie byłem zachwycony. Po przepięknej E46 coupe czy eleganckiej E38 na rynek weszły kosmiczne potwory, z których najgorsza była E65. Nieco lepiej prezentowała się seria 5 i 6 choć i tu nie było rewelacji. O dziwo, po wielu latach przyznaję, że seria 6 zestarzała się z godnością i zacząłem doceniać jej nieco awangardową stylizację. Choć przyznać trzeba, że dalej wygląda na ciężką. I taka też jest w rzeczywistości, gdyż w wersji cabrio, o której mowa, waży nieco ponad 2 tony!
Jednak to nie dyskusyjna stylizacja M6 czy przepastne wnętrze sprawiły, że wybraliśmy właśnie ten model na rodzinny kabriolet. To wspaniały, jedyny i niepowtarzalny silnik S85 sparowany z dwu sprzęgłową skrzynią SMG-III robi największą robotę. Posiadający dwa tryby mocy motor potrafi zakręcić się do ponad 8000 obrotów na minutę! Tyle kręcą się sportowe japońce oraz... bolidy F1! Tak, w tamtych latach BMW posiadało własny, fabryczny team w Formule 1 i silnik ten był inspirowany jednostkami napędowymi F1. Silnik posiadał 500 KM mocy w mocniejszym trybie (400 KM w trybie standardowym) oraz 520 „niuta” momentu obrotowego. Te liczby robią wrażenie do dziś! Przeniesienie napędu na tylne koła odbywało się za pomocą zautomatyzowanej skrzyni SMG-III, której błyskawiczne i skuteczne działanie docenili kierowcy, którzy lubili poszaleć.
Jednak jest pewna ciekawostka, o której nie wszyscy słyszeli. BMW do tego modelu wprowadziło również skrzynię manualną o 6 przełożeniach. Samochód w tej konfiguracji był sprzedawany tylko w Stanach Zjednoczonych w bardzo limitowanym nakładzie. Otóż, kabrioletów z manualem sprzedało się tylko 378 sztuk! I to właśnie wersja M6, którą najchętniej byśmy się wozili. Z jednej strony elegancko i komfortowo zabierzesz rodzinę czy przyjaciół na wycieczkę, z drugiej zaś bez problemu zabierzesz ją na tor wyścigowy by dać jej (lub sobie) sowity wycisk.
Podsumowanie
Jak wspomnieliśmy w poprzednim tekście, jest to zupełnie subiektywny wybór kabrioletów, które warto sprowadzić ze Stanów Zjednoczonych. Za oceanem ich wybór jest ogromny, a w ogłoszeniach aukcji można przebierać przez niejedną noc. Więc jeśli zastanawiasz się nad importem kabrioletu z USA, zapraszamy do kontaktu z naszymi doradcami. Poszukamy, sprowadzimy i dostosujemy dla Was samochód skrojony pod Wasze potrzeby. I nie, niekoniecznie musi to być cabrio!
Maciej Juraszek
Autorzy zdjęć (od góry):
Zdjęcie główne - austin4500/gtplanet.net
Thunderbird front - Alexandre Prvot/shutterstock.com
Thunderbird tył - Greg Gjerdingen/wikipedia.com
Thunderbird środek - carscoops.com
M6 front - ultimatespecs.com/BMW
M6 środek - autoevolution.com/BMW
M6 tył - austin4500/gtplanet.net